Wisła Płock zremisowała 2-2 z Wisłą Kraków w ostatnim meczu 31. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Świetny spektakl, pełen emocji, sytuacji i zwrotów akcji, zafundowały kibicom obie Wisły, które ostatecznie podzieliły się punktami.
Po porażkach trzech pierwszych drużyn - Lecha Poznań, Jagiellonii Białystok i Legii Warszawa, nieoczekiwanie przed czwartą przed rozpoczęciem kolejki Wisłą Płock pojawiła się szansa na włączenie się do walki o mistrzostwo kraju.
Może to presja spętała nogi podopiecznym Jerzego Brzęczka, ale pierwsza połowa była w ich wykonaniu słabsza, niż ostatnie mecze. To "Biała Gwiazda" narzuciła rywalom swój styl gry i tworzyła groźne okazje.
Na domiar złego "Nafciarze" już na początku meczu stracili Giorgiego Merebaszwiliego, który opuścił boisko z urazem mięśniowym. Schodząc, trzymał się za pachwinę.
Wynik otworzył Jakub Bartkowski, wykorzystując znakomite dośrodkowanie Carlitosa z rzutu wolnego. Lewy obrońca Wisły od początku prezentował się bardzo dobrze - swoim rajdem i płaskim strzałem napędził stracha defensywie rywali, a później, już przy stanie 1-0, zablokował groźne uderzenie Konrada Michalaka.
Piłka po chwili znalazła się w jednej i drugiej bramce - gole nie zostały jednak uznane, bowiem najpierw piłki w boisku nie utrzymał Matej Palczicz, a później sędzia Artur Aluszyk dopatrzył się przewinienia Jose Kante. Druga z decyzji debiutującego w Ekstraklasie arbitra wzbudziła sporo kontrowersji.
Nim rozgorzały protesty, gospodarze znów strzelili gola, tym razem już uznanego. Bezpośrednio z autu piłkę w pole karne wrzucił Arkadiusz Reca, a Alan Uryga wygrał pojedynek z Zoranem Arseniciem i umieścił piłkę w bramce. Gol strzelony przez byłego gracza "Białej Gwiazdy".
Remis na tablicy wyników nie widniał długo. W 32. minucie kilka podań wymienili krakowianie, Jesus Imaz prostopadłym zagraniem znalazł w polu karnym Tibora Halilovicia, a ten płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. 2-1, goście znów na prowadzeniu.
Na przerwę krakowianie wychodzili z prowadzeniem, ale w drugiej połowie utrzymali je ledwie przez 25 sekund. Po rajdzie i dośrodkowaniu Michalaka piłkę do własnej bramki skierował Tomasz Cywka. Pech zawodnika pełniącego funkcję kapitana Wisły.
"Biała Gwiazda" mogła ponownie wyjść na prowadzenie po akcji Imaza, który wykładał piłkę Carlitosowi. Świetnym refleksem popisał się jednak Daehne, rzucając się na szósty metr, by przeciąć podanie.
W 72. minucie bohaterem został Daehne, kiedy obronił uderzenie z bliska Bartkowskiego, a potem dobitkę Lloncha. W międzyczasie dobijał jeszcze Halilović, ale strzał zablokował Szymański.
Płocczanie też mieli swoje szanse. Po dośrodkowaniu Furmana genialną interwencją na linii bramkowej popisał się Cuesta, a chwilę później strzał również na linii zatrzymał Bartkowski.
Trzy minuty przed końcem doskonałą sytuację po rzucie rożnym miał Adam Dźwigała. Niepilnowany z kilku metrów trafił jednak jedynie w słupek bramki.
Płocczanie awansowali na czwarte miejsce, tracą pięć punktów do lidera. Mają na koncie serię sześciu spotkań bez porażki. "Biała Gwiazda" pozostaje na ósmej pozycji.
Wojciech Górski
Wisła Płock - Wisła Kraków 2-2 (1-2)
Bramki:0-1 Bartkowski (12.), 1-1 Uryga (24.), 1-2 Halilović (32.), 2-2 Llonch (46. - gol samobójczy)
Żółta kartka -Wisła Płock: Alan Uryga, Semir Stilic. Wisła Kraków: Pol Llonch, Jesus Imaz, Jakub Bartkowski, Fran Velez.
Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin). Widzów 7 012.
Wisła Płock: Thomas Daehne - Alan Uryga, Adam Dźwigała, Damian Byrtek, Arkadiusz Reca - Giorgi Merebaszwili (15. Jakub Łukowski), Dominik Furman, Damian Szymański, Konrad Michalak, Semir Stilic (75. Damian Rasak) - Jose Kante.
Wisła Kraków:Julian Cuesta - Matej Palcic, Fran Velez, Zoran Arsenic, Jakub Bartkowski - Nikola Mitrovic (76. Petar Brlek), Tomasz Cywka, Pol Llonch - Tibor Halilovic (84. Rafał Boguski), Carlitos, Jesus Imaz (88. Patryk Małecki).
Joan Carrillo (trener Wisły Kraków):"To było ciekawe spotkanie. Prowadziliśmy, ale na początku drugiej połowy straciliśmy szybko bramkę, dość niefortunnie, po wyjściu z szatni. Mimo tego, cały czas staraliśmy się pokazywać dobrą grę, zgodną z naszą filozofią, iść do przodu, szukać swoich szans. Przeciwnik starał się stwarzać sobie okazje. Szkoda, że ostatecznie nie wykorzystaliśmy stworzonych sytuacji i nie wywieźliśmy z Płocka kompletu punktów".
Jerzy Brzęczek (trener Wisły Płock):"W szczególności w drugiej połowie w naszym wykonaniu to było bardzo dobre spotkanie. Gratuluję chłopakom, że to co sobie powiedzieliśmy w przerwie, to poprawiliśmy, a te błędy, które popełnialiśmy w pierwszej połowie pozwalały gościom na rozgrywanie piłki. Zbyt późno wyskakiwaliśmy do przeciwników i to powodowało, że mieliśmy problemy z dostosowaniem się do gry przeciwnika".
Nenhum comentário:
Postar um comentário